Kwartalnik Górowski – blog historyczny

8 maja 2016
Kategorie: Bez kategorii

Pierwsze przedszkole na Dolnym Śląsku

Opublikowano: 08.05.2016, 21:28

Góra została zajęta przez armię sowiecką 28 stycznia 1945 r. 4 maja 1945 r. przybyła trzyosobowa grupa w celu zorganizowania Państwowego Urzędu Repatriacyjnego. 5 maja 1945 r. – ekipa ponad trzydziestu polskich urzędników i milicjantów pochodzących z Kielc. Na jej czele stał August Herbst z Lwowa, który pełnił funkcję pełnomocnika rządu na obwód IV, a od 1 lipca 1946 r. – starosty powiatu górowskiego. W oficjalnych dokumentach określano go jako pełnomocnika rządu, ale potocznie – jako starostę.

Janina Horbowska Zaranek

Już 5 maja nadszedł pierwszy transport przesiedleńców z Prużany, a potem w odstępach kilkudniowych nadchodziły transporty ze Stołpc, Złoczowa i Nowej Wilejki. W tym ostatnim transporcie z 26 maja 1945 r. przyjechała Janina Horbowska-Zaranek z dwojgiem dzieci – Halszką i Piotrem. Zwróciła się do Starostwa Powiatowego o pozwolenie na utworzenie w Górze polskiego przedszkola. Odpowiedzi udzielił Tadeusz Lutek zastępca starosty. Pełnił tę funkcję od 2 czerwca 1945 r. do 15 września 1945 r.[1] Otrzymała zaświadczenie znane jedynie z odpisów:

„Zaświadczam, że dnia 15 czerwca 1945 roku zezwoliłem ob. Horbowskiej-Zaranek Janinie, zamieszkałej w Górze Śl. przy ul. Osadniczej 5 na zorganizowanie i prowadzenie przedszkola polskiego.

Władze Wojskowe i Cywilne (polskie i rosyjskie) proszone są o nie czynienie przeszkód wymienionej w pracy i o udzielanie jej pomocy w granicach prawa obowiązującego, jeśli o taką się zwróci.

Mieszkańców miasta Góry proszę o udzielanie nazwanej jak najdalej idącej pomocy w kierunku zorganizowania i uruchomienia przedszkola polskiego.

Zaświadczenie niniejsze ważne jest aż do odwołania.” [2]

Inspektorat Szkolny powstał 13 czerwca 1945 r. W tym dniu inspektor Walerian Krechowicz objął służbę. Najpierw zajął się sprowadzeniem rodziny z województwa kieleckiego, a dopiero potem organizacją pracy [3].

Janina Teofila Kulesza urodziła się 25 kwietnia 1894 r. w Chrząszczewie w powiecie Rawa Mazowiecka. Wyszła za mąż za Zygmunta Horbowskiego-Zaranka, z którym miała dwoje dzieci. Owdowiała w 1929 r. Ukończyła gimnazjum i dwuletni kurs pedagogiczny. W latach 1931-1937 pracowała jako nauczyciel-wychowawca w seminarium nauczycielskim w Trokach, a od 1937 r. jako nauczycielka w Dziśnie. W czasie II wojny światowej przebywała w Kraju Ałtajskim (1941-1944). Tam stworzyła w kołchozie ochronkę dla polskich dzieci. W Górze zamieszkała przy ul. Osadniczej[4].

  budynek przedszkola Budynek pierwszego przedszkola, obecnie ulica Staromiejska 1[5]

Najpierw Janina Horbowska-Zaranek musiała znaleźć budynek, w którym miałoby funkcjonować przedszkole. Pomagały jej w tym matki przyszłych przedszkolaków. Przy wąskiej uliczce, jeszcze bez nazwy, znalazły „dosyć duży z cegły czerwonej murowany dom o jednym dużym pokoju, przedpokoju i ubikacjach – a w nim trochę sprzętu i mebelków (choć w strasznym stanie) wskazując jednak, że było tu jakieś lokum dla dzieci. Cały ten budynek był bardzo zniszczony, bez drzwi, zawiasów i szkieł w oknach, pełno wszędzie śmieci, rupieci i brudu a zresztą […] tymczasem jest jeszcze tak wszędzie.” Matki i ojcowie oraz dwie pierwsze wychowawczynie – Maria Czerniakiewicz i Aniela Sołtakowska – pod kierunkiem Janiny Horbowskiej-Zaranek przygotowywały budynek na przyjęcie dzieci, czyli wynosiły śmieci, myły i szorowały; mężczyźni bielili ściany. Wszyscy to robili z dobrych chęci, bo nie wiadomo było, czy ktoś zapłaci za ich pracę.

W swoich zapiskach odnotowała: „Coś mi się zdaje, że to będzie pierwsze polskie przedszkole na Dolnym Śląsku.”

Pod datą 18 czerwca 1945 r. Janina Horbowska-Zaranek zapisała:

„Siedzę w przyszłym przedszkolu w świeżo wyszorowanym przedpokoiku na małym dziecinnym krzesełku przy dziecinnym stoliku i zapisuję już dzieci. Syn mój Piotruś (lat 16) robi szyld na zwykłej heblowanej desce z polskiem (kto wie czy nie pierwszym nadpisem) »Przedszkole Polskie« i zawiesza na budynku od frontowej ściany. Co za duma w nas wstępuje. Ta mała biała deska heblowana i ten nadpis tuszem czarnem zrobiony.”

20 czerwca odnotowała, że od paru dni dzieci uczęszczały do przedszkola; zapisanych było ok. 100. Pojawili się też nowi pracownicy: kucharka Dominika Misiewiczowa[6], sprzątaczka Janina Ławrukajcis i woźna Tafka; wszyscy z Wileńszczyzny. Janina Horbowska-Zaranek oceniała: „Chętnie i wesoło zaczynają pracę, choć nic im nie obiecuję, bo sama nic nie wiem kto i kiedy będzie płacił.”

21 czerwca 1945 r. odbyła się uroczystość oficjalnego otwarcia przedszkola. „Był pierwszy inspektor szkolny Walerjan Krechowicz, starosta Herbst, komendant miasta jeszcze obecnie niejaki Rosjanin Gruzin z Z.S.S.R. (nazwiska nie mogę sobie przypomnieć), kierowniczka organizującego się już bardzo ładnie Polskiego Czerw.[onego] Krzyża Pani Marja Lancberg – i wiele innych gości i matek. Były przemówienia a dzieci nasze z białoczerwonymi chorągiewkami przemaszerowały przed gośćmi ze śpiewem »Myśmy przyszłością narodu«. Na ścianie w sali były zawieszone 2 nadpisy 1) »Nie rzucim ziemi skąd nasz ród« i 2) »Myśmy przyszłością narodu«. No i przyjęcie zorganizowane i złożone z datek rodziców wypadło wcale okazale, były zakąski, wino i torty, osób było koło 25.” Przyjęcie urządzono w sąsiednim budynku zajmowanym przez Polską Partię Socjalistyczną.

Inspektor szkolny Walerian Krechowicz w piśmie z 1 lipca 1945 r. poinformował Janinę Horbowską-Zaranek: „Przydzielam Obywatelkę do pracy w przedszkolu w Górze powierzając jednocześnie pełnienie obowiązków kierowniczki tegoż przedszkola od dnia 1 lipca 1945 r. aż do odwołania.” [7]

W przedszkolu brakowało pomocy naukowych i zabawek. Wychowawczynie poprzynosiły od miejscowych stolarzy obrzynki od desek, które służyły dzieciom jako klocki, a dzieci – z domów zabawki do ogólnego użytku. Z meblami było nieco lepiej, ale tylko dzięki zapobiegliwości pracowników przedszkola. „Umeblowanie nasze składa się z tych znalezionych tam [w budynku przedszkola] i wyremontowanych dziecinnych mebelków, stolików i krzesełeczek, resztę domeblowujemy same ściągając gdzie się co da po całym mieście i tak przyciągnęliśmy już parę stołów do kuchni i kredens duży biały i szafę kuchenną, zegar ścienny ofiarowała nam jedna znajoma pani. Dużą białą potrójną półkę na zabawki też same przyniosłyśmy z sąsiedniego podwórka, bo nieraz znajdywało się tam porzucane meble na podwórzu, widać, że ktoś zdobył lepsze, więc stare wyrzucił.”

Od samego początku prowadzono dożywianie dzieci. Składało się na nie albo kawa mleczna i bułka, albo zupa mleczna. Artykuły wykorzystywane w dożywianiu pochodziły z datków rodziców i z darów niektórych już otwartych polskich sklepów, np. pana Czesława Orłowskiego [8]. Rosyjski komendant miasta wsparł przedszkole dając worek fasoli, kaszy i parę kilogramów słoniny. Mleko przedszkole dostawało ze Starej Góry, wsi leżącej niedaleko miasta. Codziennie chodziła po nie woźna z wiaderkiem. Przedszkole korzystało z kuchni znajdującej się w budynku Polskiej Partii Socjalistycznej.

W sierpniu 1945 r. pracownicy starostwa urządzili amatorskie przedstawienie pt. „Krewniak z Ameryki”. Po nim urządzono pokaz tańców takich jak oberek i kujawiak, w którym wzięła udział Janina Horbowska-Zaranek. Zaprezentowano też gawędę „Ciotki Albinowej”. Uzyskany dochód przeznaczono na potrzeby przedszkola. Cieniem na tej imprezie położyła się wiadomość (i ją zakończyła), że pierwszy burmistrz Góry – Aleksander Zalewski – został zamordowany przez rabusiów. Faktycznie został ciężko ranny, zmarł w szpitalu na początku września.

We wrześniu 1945 r. odnotowano istnienie komitetu rodzicielskiego składającego się z pań: Wandy Rosołowskiej, Ludwiki Daniec, Januszkiewiczowej i Pietraszkiewicz. Wspierały one działalność przedszkola zbierając zabawki, naczynia i ręczniki. W tym miesiącu odeszła wychowawczyni Aniela Sołtakowska, bo zamierzała wyjść za maż, na jej miejsce przyszła Zofia Waniówna.

17 listopada 1945 r. zaprezentowano rodzicom pierwsze od powstania przedszkola przedstawienie dzieci. W tym miesiącu wszyscy pracownicy przedszkola dostali po raz pierwszy pobory, naliczone od 15 czerwca.

Grudzień 1945 r. upłynął w nastroju świątecznym. „Św. Mikołaj udał się doskonale, ile radości, ile zachwytów, były i paczki z cukierkami, ale były i rózeczki dla tych niegrzecznych, które Św. Mikołaj tylko pokazywał i stanowczo przemawiał. Ale nadchodzi gwiazdka – choinka, zabawki lepimy same w czem pomagają starsze dzieci. Przed rozejściem się dzieci chcą zrobić tradycyjny opłatek, ale chyba połączę to razem z choinką, którą pewno zrobię w wigilię Nowego Roku. Słyszę jak wychowawczynie szykują Jasełka, dzieci śpiewają kolędy, przebierają się za pastuszków, aniołków itd. Lalkę kładą do jakiegoś pudełka jako dzieciątko – a przy tym te najciekawsze ich rozmowy i dziecinne kłótnie. Słyszę n.p. z drugiego pokoju jak mówi chłopczyk do dziewczynki »Ty nie będziesz Matką Boską, bo masz za duży nos« albo »A co będzie jak ja nie usłyszę trąbienia aniołków i nie obudzę się« pyta pastuszek, mały Henio Hryniewicz [9], ulubieniec jednej wychowawczyni”.

Na początku 1946 r. okazało się, że z powodu stanu zdrowia musiała odejść wychowawczyni Maria Czerniakiewicz. Po pewnym czasie na jej miejsce przyszła Zofia Głowacka, siostrzenica inspektora szkolnego. Dotychczasowa kucharka Misiewiczowa odeszła, na jej miejsce przyszła inna osoba. Jej nazwisko się nie zachowało, jedynie imię – Polcia. W listopadzie 1946 r. odeszła do lepiej płatnej pracy w szpitalu, na jej miejsce zatrudniono Stanisławę Tanasiową. Wtedy funkcję woźnej pełniła Stefania Morawska. Przyszła kolejna wychowawczyni – Irena Szypiłło. Zofia Waniówna wyjechała na sześciomiesięczny kurs w celu pogłębienia wiedzy przedszkolnej. Wtedy ją zastępowała Ludmiła Arkuszenko.

Przybywało dzieci i robiło się coraz ciaśniej. W 1945 r. do dwu oddziałów zapisano 100 dzieci, uczęszczało 70-80, w 1946 r. już do trzech oddziałów zapisano 130, uczęszczało 110-120, w 1947 r. – zapisano 136, uczęszczało 115-125 [10].

Janina Horbowska-Zaranek czyniła starania o przejęcie budynku zajmowanego przez Polską Partię Socjalistyczną. Na razie przedszkole korzystało z ich kuchni. W listopadzie 1946 r. otrzymano pozwolenie na zajęcie paru pokoi na dole budynku Polskiej Partii Socjalistycznej, górę zajmowali funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa. Kuchnia była też wyłącznie przedszkolna, gdyż zlikwidowano stołówkę Polskiej Partii Socjalistycznej. Najmłodsze dzieci zajmowały budynek „starego przedszkola”, pracowała tam siła pomocnicza do „zapinania” i „odpinania” Jadwiga Mizerowa, reszta dzieci przebywała w budynku Polskiej Partii Socjalistycznej. W 1948 r. cały budynek oddano we władanie przedszkola.

W 1947 r. górowskie przedszkole przeżyło pierwszą wizytację. Z kuratorium wrocławskiego przybyła Stefania Maciąg, instruktorka przedszkoli. „Bardzo szczegółowo przejrzała naszą pracę, zajrzała do dzienników, planów, wizytowała kilka zajęć i sama przeprowadziła jedno. Dała dużo cennych rad i wskazówek. Na ogół podobało się jej nasze Przedszkole, pochwaliła nas, a szczególnie zwróciła uwagę na stronę gospodarczą, no bo Przedszkole na resztkach i pomyjach z dokupieniem śruty chowa co roku 2-3 wieprzaki i robimy swoje wędliny co się jej bardzo podobało, bośmy ją poczęstowały.” [11] Po wizytacji Stefanii Maciąg przedszkole otrzymało sporą sumę pieniędzy, którą wykorzystano do przeprowadzenia remontu.

W 1947 r. przedszkolaki zaprezentowały się w dziecięcej rewii w sali miejskiej. Przygotowała ich Zofia Waniówna, która w tym roku wyszła za mąż i zmieniła nazwisko na Zarzecka. Występ poprzedził referat Janiny Zaranek-Horbowskiej „Znaczenie i zadania Przedszkola”. W przedszkolu dzieci odegrały komedyjkę „Dary lata”. Ponieważ budynek przedszkola był w remoncie, miejscem przedstawienia był wysprzątany skład na węgiel i drewno. Z inicjatywy Wandy Rosołowskiej – członkini komitetu rodzicielskiego doszło do wystawienia sztuki teatralnej „Małżeństwo panny Loli”. Grali w niej amatorzy i sympatycy przedszkola, głównie Prużaniacy. Dochód przeznaczono na potrzeby przedszkola. Występ tak się udał, że sztukę ponownie wystawiono w Bojanowie, w sąsiednim województwie poznańskim.

W 1948 r. Janina Horbowska-Zaranek odniosła duży sukces zdobywając dla przedszkola pianino, bardzo potrzebne przy ćwiczeniach rytmicznych, sukces, gdyż stało w mieszkaniu urzędnika biura likwidacyjnego.

Doszło też do zadrażnień. Na górze budynku przedszkola zamieszkała Stanisława Władyka, instruktorka wychowania przedszkolnego, która wizytowała zajęcia przedszkolne w Górze i w okolicznych miejscowościach. Była wymagająca i podejrzliwa. Chciała wymusić, żeby magazyn żywnościowy znalazł się pod opieką członkini komitetu rodzicielskiego, która by się zmieniała co tydzień. Dotychczas opiekowała się magazynem Janina Horbowska-Zaranek. Wg niej zmiana proponowana przez Stanisławę Władykę zdezorganizowałaby pracę przedszkola, które wydawało dzieciom trzy posiłki dziennie. Aby zażegnać konflikt Janina Horbowska-Zaranek zorganizowała „ogólne zebranie rodzicielskie”, a na przewodniczącego obrad poprosiła burmistrza Góry Bronisława Włocha. Rodzice nie mieli zastrzeżeń do dotychczasowej gospodarki żywnościowej, ale kierowniczka przedszkola dotknięta nieufnością Stanisławy Władyki poprosiła o zwolnienie ze sprawowanej funkcji. Zebrani nie pozwolili na to i stanęli za nią murem. Ostatecznie opiekę (i klucze) nad magazynem żywnościowym powierzono na stałe Teresie Szyszce, członkini komitetu rodzicielskiego.

W lipcu 1948 r. Janina Horbowska-Zaranek poszła na roczny urlop bezpłatny, wcześniej parę miesięcy ciężko chorowała na grypę z powikłaniami. Po roku wróciła do pracy w przedszkolu jako intendentka i magazynierka. W czasie jej nieobecności funkcję kierowniczki przedszkola powierzono Zofii Zarzeckiej.

W 1953 r. wysłano Janinę Horbowską-Zaranek do poradni przeciwgruźliczej w Obornikach Śląskich. Prześwietlenie wykazało poważne zmiany w płucach. Nie mogła już pracować z dziećmi.

„Emerytura, czy renta, to mi tylko zostanie jako nagroda za pracowite życie, no ale chyba nie tylko to. Została przecież ta wiara, to zadowolenie, które mi będzie pociechą do końca życia, to, że przecież ono nie minęło marnie, że coś po nim zostało, choć te dobre wspomnienia z tych, z którymi pracowałam i dla których pracowałam u tych najmniejszych tak bardzo kochanych.

Spełniony szczyt moich snów

Ten Ludek Polski malutki

Na ziemiach tych rośnie znów

Jak żywy kwiatek niezabudki.” [12]

Zmarła 8 kwietnia 1975 r., została pochowana na cmentarzu parafialnym w Górze.

 

Mirosław Żłobiński

Pierwodruk: Kwartalnik Górowski 2015 nr 50 s. VI-XI, il.

 

 

[1] Kronika m. Góry Śląskiej i ziemi górowskiej, „Kwartalnik Górowski” 2004-2005 nr 8 s. XXI; APW: KW PPR Wrocław 496
s. 56.

[2] Tekst na podstawie zapisków J. Horbowskiej-Zaranek. Inne odpisy nieznacznie się różnią, np. A. Bojakowski, Rozwój oświaty i kultury w powiecie górowskim w latach 1945-1965, Góra 1964 s. 107; D. Juźwiak, Powstanie i działalność pierwszego polskiego przedszkola na Dolnym Śląsku w Górze w latach 1945-1995, Poznań 1998 s. 37; D. Juźwiak, Janina Horbowska-Zaranek czyli jak powstało Przedszkole nr 1 w Górze, „Górowskie Zeszyty Oświatowe” 2003 nr 12-13 s. 143.

[3] A. Bojakowski, Rozwój oświaty i kultury w powiecie górowskim w latach 1945-1964, Góra 1964 s. 36.

[4] Dokumenty zawarte w kopercie dowodów osobistych nr 86 znajdującej się w Archiwum Państwowym w Lesznie.

[5] Reprodukcje zdjęć zamieszczonych w tekście pochodzą z pracy magisterskiej Doroty Juźwiak, Powstanie i działalność pierwszego polskiego przedszkola na Dolnym Śląsku w Górze w latach 1945-1995, Poznań 1998.

[6] W „Wyjątkach ze wspomnień ob. Janiny Zaranek z pierwszych lat działalności Przedszkola Państwowego w Górze” (A. Bojakowski, Rozwój oświaty i kultury w powiecie górowskim w latach 1945-1965, Góra 1964 s. 108) występuje imię Domicela.

[7] A. Bojakowski, Rozwój oświaty i kultury w powiecie górowskim w latach 1945-1965, Góra 1964 s. 107.

[8] W „Wykazie Zakładów przemysłowo-handlowych czynnych w Górze Śląskiej sporządzonym dnia 30 września 1946 r.” (APW: SP Góra Śląska 265 s. 3-6) wymieniono sklep spożywczo-kolonialny Czesława Orłowskiego przy ul. Osóbki-Morawskiego (obecnie Armii Krajowej).

[9] Więcej o Henryku Hryniewiczu – H. Błochowiak, Pan Henryk Hryniewicz – odszedł, „Górowskie Zeszyty Oświatowe” 2005 nr 23-25 s. 3-5.

[10] A. Bojakowski A, Rozwój oświaty i kultury w powiecie górowskim w latach 1945-1965, Góra 1964 s. 108.

[11] Cytat z kroniki przedszkola. Wcześniejsze cytaty pochodziły z zapisków Janiny Horbowskiej-Zaranek.

[12] Kronika przedszkola.

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.